Zainteresowanych moimi książkami o tematyce historiozoficznej, religijnej , antyklerykalnej - informuję, że wystarczy kliknąć w link "KSIĄŻKI ANDRZEJA RODANA - OFICJALNY DYSTRYBUTOR" znajdujący się pod tytułem bloga, aby zapoznać się z tytułąmi i tematyką poszczególnych prac. Ale ad rem.
W moim blogu w pierwszej części tematu „Zbrodnie Kościoła” zadałem pytanie: Gdzie był wówczas Bóg?! Gdzie była Matka Boża i jej Syn?!
Księża, funkcjonariusze Pana Boga, mają na ten temat wypracowane formułki. W lipcu 2007 roku wydarzyła się tragedia. Autokar jadący z polskimi pielgrzymami z La Salette (zwiedzali sanktuaria Matki Boskiej w Europie) wpadł w trzydziestometrową przepaść we francuskich Alpach koło Grenoble. Zginęło 26 osób, 24 odniosły poważne obrażenia. Autobus spłonął. Połowa z pielgrzymów została tak spalona, że identyfikowano ich przy pomocy badań DNA. Podczas mszy żałobnej wikariusz generalny Biskupa Polowego powiedział: „Jechali po to by spotkać Boga. I oni go znaleźli, on wyszedł im na spotkanie. Oni są w niebie i chwała Panu, że w ten czas powołał ich do siebie...”
Chwała Panu?! To chyba jakiś ponury żart?
Pątnicy modlili się w sanktuariach maryjnych, pielgrzymka miała charakter nad wyraz religijny, a mimo to okrutny Bóg powołał ich do siebie? Dlaczego? Przecież tam były również małe dzieci!
Gdzie wówczas była Matka Boża Częstochowska, Matka Boża Fatimska, Najświętsza Panienka z Lourdes, Matka Boża z Medjugorie, Matka Boża z Zeitun czy nawet ta, z której sanktuarium pielgrzymi wracali i do której się modlili - Piękna Pani z La Salette?
Gdzież one były?! Na dyskotece? W supermarkecie? Na ploteczkach u Matki Teresy? Gotowały obiad Najwyższemu?
W ciągu ostatnich czterech lat to już trzecia wielka katastrofa pielgrzymki w drodze do lub z sanktuarium maryjnego. Wrzesień 2005 r. – dziewięciu maturzystów z Białegostoku oraz dwaj kierowcy autobusu wiozącego ich na pielgrzymkę do Częstochowy. Spłonęli żywcem. Zginął też kierowca tira, z którym zderzył się pojazd z pielgrzymami. Czterdzieści dziewcząt i chłopców zostało rannych.
Chwała Panu?!
Czerwiec 2002 r. – nieopodal węgierskiego jeziora Balaton zginęło 20 polskich pielgrzymów do Medjugorie. Trzydzieści osób doznało poważnych obrażeń.
W sumie prawie sześćdziesięciu zabitych, rozmodlonych pątników i znacznie więcej rannych!
Chwała Panu?!
Bóg tak chciał?!
Bóg ma chyba niezdrowe poczucie humoru!
A gdzie był wtedy Wszechmocny? Miał kaca? Jest leniuchem i po prostu mu się nie chciało zmienić losu nieszczęsnych pielgrzymów? A może po prostu jest już zmęczonym starcem i uciął sobie poobiednią drzemkę?
A MOŻE BÓG JUŻ DAWNO NIE ŻYJE, ALE KLER ZATAIŁ TEN FAKT PRZED WIERNYMI?!