piątek, 30 grudnia 2011

DOSIEGO ROKU!


Mam dobrą nowinę i wspaniały prezent na Nowy Rok. W 100 kościołach Katotalibanu dzięki błogosławionemu kardynałowi Dziwiszowi są już relikwie papieża Jana Pawła II (m.in. jego krew). I ciągle ich przybywa, bo Dziwisz jest niekiepskim dealerem a marketing ma w małym palcu. Mokre Pyski, niestety, nie załapały się na krew, ale mamy pewne szanse na kawałek jelita grubego (nie od wstępnicy, ale od strony odbytnicy). Już zakupilimy ziołowy system oczyszczania jelit.
Józek Oblatywacz z Mokrych Pysków olał dziwisza, papieża, Katotaliban i wyrecytował przecudnej urody wiersz z okazji zbliżającego się Nowego Roku: „Jarosławie-Zbawie, bronisz naród z troską, żeby nasza Wolska, zawsze była Wolską! Żeby Mokre Pyski miały cosik do świątecznej miski! Żeby jako i my – w Wolsce były Chiny. Jesteś Chińczyk uwielbiany chociaż mocno porąbany!"
Mam też drugą nowinę: Ksiądz został ukarany za pedofilię i poszedł do kicia!... Ha, ha, ha! ŻARTOWAŁEM! Taki mam szampański nastrój. Dlaczego?
Bo tu Nowy Rok 2012 pod drzwiami.
Napił się Józek Oblatywacz z Jadźką Bufetową i mówi: - Ty wiesz, Jadźka, że za sześć lat Sylwester będzie  w piątek?
Na to Jadźka: - O kurwa, w piątek? Żeby tylko nie trzynastego!
Co dalej? Jadźka Bufetowa proponuje Paniom sylwestrowy toast:
„W Sylwestra pijmy za zdrowie mężczyzn,
którzy nas kochali,
głupków, którzy nas stracili,
i debili, którzy nas rzucili…”
Józek Oblatywacz z Zwiadowcą Szoguna, Majorem Gienkiem i Sołtysem Heńkiem wznoszą toast za Panów:
„Przyjemnego szumu w głowie
wygodnego miejsca w rowie,
no i może jeszcze potem
spokojnego snu pod płotem.
Żeby pies z kulawą nogą
Cię nie oszczał idąc drogą.
Dużo seksu i uroku w Nowym Roku!”
A ja w Nowym Roku 2012 życzę Wam: 12 miesięcy zdrowia, 52 tygodni szczęścia, 8760 godzin miłości, 525600 minut pogody ducha oraz 20 sekund wspaniałego seksu!
DOSIEGO  ROKU!


poniedziałek, 5 grudnia 2011

STAN WOJENNY


13 grudnia 2011 r. – 30 rocznica stanu wojennego! Przed domem gen. Jaruzelskiego znów będą tłumy oszołomów i zadymiarzy, głównie ludzi młodych, których w stanie wojennym jeszcze nie było na świecie. Nie znają tamtej sytuacji pod kątem ówczesnych kryteriów społecznych i realiów politycznych. Generał Jaruzelski pisze w swej najnowszej książce: „badania opinii, wykazały, "iż w listopadzie 1981 roku – w tym dramatycznie trudnym momencie zaufanie do wojska osiągnęło rekordowy wskaźnik 93%. W latach 80. stopień społecznego zaufania wynosił ok. 70% – podobnie jak w stosunku do Kościoła".
To, zdaniem byłego prezydenta, jeszcze jeden z dowodów, iż stan wojenny nie był po prostu generalskim „widzimisię”, ale oczekiwanym i popieranym przez znaczną część społeczeństwa rozwiązaniem. "Ocena sytuacji w ostatnich miesiącach 1981 roku wskazywała, iż udręka zaopatrzeniowa, anarchizacja życia, gwałtowny wzrost przestępczości, powodują skrajne zmęczenie społeczeństwa i – niezależnie od politycznych orientacji – oczekiwanie na jakiś przełom, na spokój, na normalne ludzkie bytowanie”.
Pisze również, że wówczas Lech Wałęsa powiedział – ja jeden strajk gaszę, a 10 innych ekip jedzie i nowe rozpala. Narastał klimat agresji. „Stare grzechy rzucają długie cienie”. Dawały znać o sobie różnego rodzaju – nawet zadawnione – urazy, zwłaszcza wobec organów porządkowych, milicji. Wręcz klinicznym tego przykładem stały się 7 maja 1981 roku wydarzenia w Otwocku. Milicjanci zatrzymali dwóch pijanych, awanturujących się chuliganów. Coraz większy, rozjuszony tłum – do tysiąca osób – przyszedł z „odsieczą”. Zaatakowano posterunek. Milicjantom groził lincz. Perswazja, ostrzeżenia nie odnosiły skutku. Dopiero przybycie Adama Michnika, właściwa mu odwaga, a w tym momencie nawet brawura i celny apel „rozbroił” agresję" 
Czy stanu wojennego można było uniknąć? Dlaczego media światowe oceniające ówczesne konfrontacyjne działania „Solidarności” pisały: „Polska jest chorym człowiekiem Europy”? Jaka jest wasza opinia?