wtorek, 24 stycznia 2012

ORGAZM NIE JEST KOŃCEM STOSUNKU SEKSUALNEGO - wykład czwarty

Studenci, ponieważ w tym wykładzie ostro atakuję mężczyzn za łóżkowe nieróbstwo - na samym początku wezmę ich w obronę.
Pewnego razu amerykański prezydent Calvin Coolidge wraz z żoną oprowadzani byli (oddzielnie) po rządowej farmie kur. Przechodząc obok koguta, który dzielnie sobie poczynał z kurą, pani Coolidge zapytała, jak często on spełnia swoje kogucie obowiązki.
- Och, dziesiątki razy dziennie - odpowiedział przewodnik, na co pani prezydentowa rzekła:
- Proszę powiedzieć o tym panu prezydentowi.
Kiedy nieco później prezydent Coolidge miał okazję obejrzeć dzielnego koguta i usłyszeć wypowiedź swojej małżonki, spytał:
- I zawsze z tą samą kurą?
- Och, nie - brzmiała odpowiedź. - Za każdym razem z inną!
- Proszę powiedzieć o tym mojej żonie! - rzekł prezydent.
Studenci, a teraz ad rem: to tytułowe sformułowanie "orgazm nie jest końcem stosunku seksualnego" jest dla większości szokiem i zarazem pułapką (a kopara im opada w pozycji duże zdziwko), aczkolwiek wiąże się z tzw. grą końcową (zresztą prawie w ogóle nie stosowaną, ponieważ dotyczy ona wyłącznie kobiet). Tak jak jest preludium wstępne, tak jest też gra końcowa.
Co to oznacza? Po orgazmie kobieta chciałaby nadal pozostawać w objęciach partnera, odczuwać jego delikatne pieszczoty, pocałunki, mizianie po plecach, przytulanie, czułe słówka. I to jest najlepszy moment wraz z nadejściem kolejnej fali pożądania do następnego aktu seksualnego. Są mężczyźni zdolni do kilku, a nawet więcej stosunków dziennie. Ale to rzadkość. Rodzynek w cieście.
U mężczyzny orgazm kończy się wraz z wytryskiem. U kobiety rozkosz odchodzi wolno, długo, leniwie, jak fala morska podczas odpływu. Niestety, dla mężczyzn jest to najlepsza pora na drzemkę (jest to fizjologicznie uzasadnione), albo dla szczególnie wytrzymałych - najdogodniejszy moment na pójście siusiu, włączenie telewizora, zapalenie papierosa. Kurwa, zgroza!
Kobieta ma wówczas rzeczywisty problem w odreagowaniu i likwidacji napięcia, czuje się samotną, nie czerpie przyjemności z tej jakże ważnej dla niej fazy odpływu rozkoszy.
Studenci, zanotujcie więc w swoich kajetach: egzekwuj i zaspokajaj swoje potrzeby, ale pamiętaj o zaspokojeniu potrzeb partnerki-partnera.
Pokutujące tu i ówdzie przekonanie, że są tzw. "kobiety zimne" - jest całkowicie błędne. Podejrzewam, że wymyślili to niezdarni mężczyźni stawiający swoją rozkosz na pierwszym miejscu i zupełnie nie liczący się z odczuciami partnerki.
To typowa sytuacja aż nadto dobrze znajoma, a przecież jak łatwo można by jej uniknąć, gdyby w związku partnerskim nauczono się  szczerze  r o z m a w i a ć  ze sobą na temat seksu!  
W mojej książce "Życie seksualne Polaków - Raport" aż 44 procent kobiet utrzymuje, że ich kontakty seksualne całkowicie są pozbawione gry miłosnej, a jeśli do tego dodamy 32 proc. tych, które odpowiadają czasem otrzymujemy dane nokautujące: 76 procent. Te kobiety, jak wynika z dalszego sondażu, są pewnymi kandydatkami do negatywnej odpowiedzi na pytanie jak często ma pani orgazm w trakcie stosunku? NIGDY! 
Natomiast prawie zawsze te "oziębłe" osiągają orgazm przy masturbacji, już bez udziału mężczyzny.
Kobiety chcąc usatysfakcjonować swojego partnera bardzo często UDAJĄ orgazm. Niekiepskie aktorzyce są!
Należy jednak obiektywnie zaznaczyć, że brak orgazmu nie wyklucza przeżyć zaspokojenia u niektórych. Według materiałów Giesego - 20 proc. kobiet miało zawsze przeżycie zaspokojenia mimo braku orgazmu. Na ile silna jest ta satysfakcja i jak długotrwała - nie wiem. Nie byłem, nie jestem i nie będę kobietą. Niestety.
Natomiast w mojej książce "HISTORIA EROTYKI" omawiam wszystkie warianty związane z seksualizmem człowieka współcześnie i w minionych wiekach, bo powiem wam w tajemnicy: seks, z wyjątkiem jabłecznika mamusi, to najbardziej smaczna sprawa jaka się nam w życiu przytrafiła!
O terminie następnego wykładu da info Jadźka Bufetowa i Józek Oblatywacz na FB.
 c.b.d.o. czyli co było do okazania.

57 komentarzy:

  1. To są mężczyźni, którzy mogą kilka razy w ciągu nocy??? Kilka razy??? Mam 49 lat i się z takimi nie spotkałam. Niewielu wprawdzie przewinęło się przez moej życie ale ich wytrysk był końcem.Czasem rozmawia się z przyjaciółkami na te „tematy“. I też nie są zadowolone z miłości fizycznej. Dwie już odesłałam na blog Andrzeja po „nauki“. Zresztą co dadzą nauki jak rzeczywistość z mężczyznami jest smutna. Często własny paluszek jest lepszy. Wierzę Rodanowi na słowo ale jestem bardzo, bardzo zszokowana. I takie może niedaelikatne pytanie. Rodanie, wiesz to wszystko ale czy to teoria czy praktyka czy jedno i drugie?????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak byś była ciut młodsza!
      P.A.

      Usuń
    2. To sa tez tacy co niemoga???nie wiedzialam he he....Zartuje oczywiscie.Wydaje mi sie ,ze to tylko kwestia doboru partnera,jesli trafimy na wlasciwego to mozna i pol nocy,wierzcie mi .Az chce sie ,motylki w brzuszku na sam widok partnera(i nie ma znaczenia czy on piekny i napakowany)Rano wstajesz cala w skowronkach ,az chcesz wykrzyczec jaka jestes szczesliwa(Jak niewiele nam trzeba,udany sex i mozesz stawiac czolo codziennym problemom z energia pozytywna)Doprawdy,nie ma znaczenia czy mlody ,czy stary,byleby sie w lozku dopasowac,a to jest 80% sukcesu w udanym zwiazku.Ewa B.

      Usuń
    3. Zgadzam się z Ewą B. ale dodam że oprócz dopasowania się w łóżku musi być jeszcze więź psychiczna, wspólne tematy do rozmowy, zainteresowanie partnera twoją osoboą, okazywana miłość i namietność. Ja miałam partnera, który stale mi okazywał uczucie, interesował się moimi problemami, dużo rozmawialiśmy, a w łóżku był niesamowity po prostu NIESAMOWITY. Jak myslę o tym to mi się płakać chce bo on nie żyje.
      Teraz nie szukam bo wiem, że nie znajdę takiego drugiego a namiastek nie chcę.
      Ala

      Usuń
  2. No no no , Miszczu Rodanisko doprowadzi do rozwodow po takim wykładzie. Ale co racja to racja madrze gada. Przeczytam jeszcze raz , zastanowie sie i dam komentarz z zycia wlasnego
    EDITH

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekamy!
      P.A.

      Usuń
    2. Są tacy mężczyźni, którzy mogą w ciągu nocy i cztery razy.
      Ja takiego teraz mam. Wierzcie mi, że to poezja. Nie odczuwam zmęczenia, do pracy biegnę w skowronkach, rozpiera mnie energia i radość. On zresztą twierdzi to samo:)
      Nie liczy się wiek jak tu jakiś gamoń napisał. Liczy się to, że oboje partnerzy chcą sobie dać jak najwięcej rozkoszy. Bo dawanie rozkoszy to również rozkosz dla siebie.
      A mam 44 lata, mój partner 51. I jest wspaniale.
      Pozdrawiamy Ciebie oboje Endriu.
      Monia Twarogal i ten ktoś:)

      Usuń
    3. Monia, on może tylko 4 razy? Pogoń leniucha!
      Żartowałem.
      Dzienks za pozdrowienia

      Usuń
    4. Hi hi gamoń jak gamoń ale wiem co piszę!
      P.A.

      Usuń
    5. Endriu, mój słodki UN ...nomen omen imiennik wiesz kogo (jego imienia nie można wypowiadać), się zawstydził i obiecuje poprawę:)

      A Ty P.A. nie marudź. Nie wiesz co piszesz boś gamoń:P

      Monia Twarogal i UN- ten wyśniony:)

      Usuń
    6. Ok Monika trzymaj się tego wyśnionego! A Ja wiem co mówię i man świadków!
      P.A.

      Usuń
  3. Nie wiedziała co napisać bo zaniemówiła po przeczytaniu to tylko napisze: RODAN JESTEŚ WIELKI!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też zatkało. Trudno właściwie dyskutować bo Guru wywalił kawę na ławę i napisał wszystko co trza. Lecę na FB, ale wrócę!!!!
    Córka Boryny

    OdpowiedzUsuń
  5. To racja. Ten wykład trudno komętować bo trzeba z własnego życia podać przykłady. Nie każdy się na to odważy. A wtedy byłoby ciekawie. Ja moze sie odważe ale później. Temat superowy a panowie dostali od Andrzeja po pyszczkach i zaniemówili.
    Asia z prowincji

    OdpowiedzUsuń
  6. Jota w jote zgadzam się z mistrzem wykładowcą Rodanem,a dzisiaj według mistrza wykładu,won z mojego łóżka dziadu,taka kara spotyka męża niewiernika z poważaniem bawię się doskonale.Zwielkopomną niecierpliwościom oczekowywuje na dalsze wikłady.

    OdpowiedzUsuń
  7. Marzenie - spotkać takiego faceta ......... Istnieją ?????

    Macedonka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Istnieją ale są dobrze pilnowani!
      P.A.

      Usuń
  8. Jak mąż wróci z pracy dam mu to do przeczytania. Niech się uczy co Miszcz nakazuje, hi hi hi! A drapanie po pleckach bardzo lubię. A te „kilka razy“ w nocy a nawet w dzień też bym polubiła. Nie ma niestety tego bo on leń. Chyba go sfrustruję tym wykładem.
    Jak Andrzej mówi, że tacy mężczyźni istnieją to niech da namiary to wyślę mojego na przeszkolenie.
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  9. Chcecie z własnego zycia ?- prosze bardzo. Jestem juz w takim wieku, ze kolo dupy mi lata, czy ktoś mi dokopie, czy nie!
    Własnie taki "niewyzyty" mi sie trafił - pierwszy facet w zyciu,stracone dziewictwo i ślub.Nie wiem, co bylo powodem tego niewyzycia, moze jakies zaburzenia,moze alkochol, ale po kilku tygodniach unikalam zblizen jak tylko moglam. Męczyl mnine po 2-3 godziny, bez efektu- tzn. bez szczytowania z jego strony. To chyba powodowalo jego "zawziętośc", że za wszelką cene, chcial mieć wytrysk- niestety nie zawsze mu sie udawalo. Teraz wlasnie wyobraźcie sobie: ja na 6-ta rano do prac, zmęczona wracalam+ obowiązki domowe- a warunki spartańskie -po wode 500m. do studni, brak pradu, a potem jeszcze niemowlak, ktory zajmowal mi polowe nocy, a ten dupek druga polowe i nie docieralo do niego, że powinien mi pomóc i dac odrobine czasu na chociac 3 godz.snu.Jak dolozycie sobie do tego coraz wiecej wódy+ okoliczne dziwki, to nie bedziecie zdziwieni, ze to wlasnie jemu powiedzialam to zaczarowane, kategoryczne slowo -WYPIERDALAJ.Tak mi obrzydzil kontakty z facetami, ze do glowy mi nie przychodzilo "oprzeć oko" na innym facecie. Ale czas troche złagodzil moje uprzedzenia i po 5-ciu latach przerwy poznalam faceta, z ktorym rowne 5 lat zylismy jak malzenstwo i nie zabiegalam o ciepełko"po" zblizeniu, wystarczylo mi, ze zasypialam w jego objęciach i nie chcialam nic wiecej - uwazalam,ze lepiej juz byc nie moze- dla mnie to bylo TO!Jednak życie nie dalo mi ani dnia wiecej, niz te niezapomniane 5 lat.Ale to juz zupelnie inna historia. Grazyna(wilk)

    OdpowiedzUsuń
  10. no to sie zdziwilem.... bo myslalem ze wiekszosc robi to tak jak ja.... sie okazalo ze jestem rodzynkiem :|

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety, stereotypy i tabu święcą tryumfy.... Albo się chwalimy(w większości dotyczy to panów)albo wstydzimy (w większości dotyczy to pań).Nie potrafimy na te tematy rozmawiać bez zbędnego podtekstu. Co mówi 15-latka na wieść, że mama w ciąży? TO ONI JESZCZE TO ROBIA? FUJ....A gdyby jeszcze chodziło o babcie(czasami babciami zostają już 40-latki), zgroza. Gdy kobieta próbuje rozmawiać na "te tematy" z partnerem, to jest WYUZDANA, nie mówiąc już o innych określeniach.....Ma rację Guru, tzw. zimną kobietę wymyślili leniwi faceci...Chociaż pewnie zdarzają się panie czekające na trzęsienie ziemi....Grażynko, za moich czasów ten przypadek, co to usłyszał:spier.....to nazywaliśmy "suchostój", on chce, ale ciało mdłe....Renatka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja miałam takiego co mógł kilka razy pod rząd, ale to jedyny "pozytyw" dlatego też usłyszał magiczne WYPIERDALAJ, z czym łatwo bardzo się pogodził. Tylko na koniec poprosił mnie, żebyśmy ostatni raz poszli do łóżka, bo "chciał mnie pożegnać po swojemu". Pośmiałam się i na tym się skończyło.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rodanie nie licz na mężczyzn komenty bo im utarłeś nosa i siedzą cicho jak mysz pod miotłą. Panowie po przeczytaniu wykładu mogą się tylko upić ze wstydu. Niech lepiej popracują nad sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech się nie upijają ,nabiorą odwagi i zaczną próbować inaczej ,i co im wyjdzie po szeciopaku - nic albo i gorzej ...;))

      Usuń
  14. Dla mnie to co piszesz to aksjomaty Andrzej .....i równocześnie ideały, do których ciągle uparcie dążę

    Macedonka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie trudno. Życzę powodzenia, ale w poszukiwaniach nie rozmieniaj się na drobne!

      Usuń
    2. nieeeee - z jednym osobnikiem płci przeciwnej zamierzam osiągnąć stan przynajmniej bliski NIRVANIE :)

      Usuń
  15. Czytam te komentarze czytam...i wychodzi mi ,że ja jestem albo jakaś dziwna albo mam niebywałe wręcz szczęście...
    Najpierw o tym zasypianiu... Przez całe życie spotkałam tylko jednego mężczyznę, który natychmiast po wytrysku zapada nie tyle w sen nawet,co w jakiś stan katatoniczny ;) I jest to mężczyzna z którym seks jest fantastyczny. No tak ma i nad tym nie panuje,chociaż potem mnie przeprasza...;) Sposób na to? -Kochanie masz trzy minuty, potem urwę Ci prawe jajko za karę... Powiedziane oczywiście w sposób czuło-naburmuszony i żartobliwy. Skutkuje 100/100. Zaczyna się śmiać i nie zasypia w związku z tym...
    Generalnie ,jeśli w łóżku (czy gdziekolwiek ;D ) ma być dobrze,to nie może być tam miejsca na obrażanie się,niedopowiedzenia czy wzajemne pretensje. Od tego mamy mózg i aparat mowy ,żeby sobie wyjaśniać,tłumaczyć i werbalizować swoje wzajemne oczekiwania. I na litość czyjąkolwiek! Nie traktujmy seksu tak strasznie serio! To,że jest to niewątpliwie jedna z najważniejszych sfer naszego życia,nie znaczy jeszcze,że musimy do niej podchodzić ze śmiertelną powagą...
    Jak już Jędruś słusznie powiedział:Trzeba się nauczyć rozmawiać ze sobą szczerze na temat seksu!!!
    I jeszcze jedno, seks nie zaczyna się w sypialni. Flirtujcie ze sobą na co dzień,świntuszcie czasem w ciągu dnia. Przykład? Jecie obiadek z dziećmi, nagle on lub ona nachyla się do partnera i mówi mu na ucho co mu zrobi wieczorem w sypialni. Trwa to kilka sekund a atmosfera oczekiwania już jest grą wstępną...
    Zmęczenie? Czasem wracałam tak padnięta,że nie wiedziałam czy dojdę do sypialni a co dopiero do orgazmu... Wtedy było :JA- No chyba żartujesz??? ON-Nic wcale... JA- No to kombinuj,ale uprzedzam ,że dziś to będzie nekrofilia... ;)))) Zawsze mu się udawało ożywić nieboszczkę ;DDD
    Na koniec już mam nadzieję,bo rozpisałam się dziś jak Miś Pluszowy ...
    Porozumienie na co dzień, duuużo tolerancji,jeszcze więcej poczucia humoru. Pamiętajmy,że nikt nie jest doskonały. Nad seksem ,nad związkiem ,nad wychowywaniem dzieci i milionem innych rzeczy trzeba PRACOWAĆ. Nic samo się nie zadzieje.
    Starałam się zawsze tak robić,choć nie zawsze oczywiście wychodziło. Miałam dwóch mężów i sporo kochanków. Prawie ze wszystkimi do dziś się przyjaźnię. Kiedy spotykam się z pierwszym mężem zawsze pod koniec spotkania pada pytanie:- Właściwie to dlaczego my się rozwiedliśmy? - Bo oboje byliśmy młodzi,Ty byłeś tuman a ja nie umiałam mówić. - A no tak, zawsze zapominam. Mój drugi mąż zrobił mi brzydki dowcip i umarł, w związku z tym z Nim się nie spotykam...
    I dobrze też chyba lubić się trochę ... i nawzajem i siebie samych ;) Och...To jest temat rzeka - na książkę a nie na komentarz !!! ;DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..... i dziś siem rozpisałem..... ale bardzo mnie cieszy Twój komentarz.... doskonale wpisujesz się w moje twierdzenie, ze nie powinno się generalizować, całkiem pomijając uwarunkowania i realia codzienności..... ludzie nie potrzebują mentorstwa, a troskliwości i podpowiedzi..... ale to już konwencja autorska i odpowiedzialność autorska.... :)))))) ...

      Usuń
    2. Mój też mi zrobił brzydki kawał i...umarł. Zgadzam się, że jak nie ma przyjaźni, to nie ma i miłości, nie ma i dobrego seksu, nie ma orgazmu i jak to mówił kandydat na prezydenta - niczego nie ma.Dorotko!!Brawo!!!Renatka!!

      Usuń
    3. Misiu, ja bardzo lubię jak Ty się rozpisujesz, bo zwykle dobrze prawisz i lubię Cię czytać. :)
      Generalizowanie na żaden temat nie jest dobre,często odczuwam to na własnej skórze. Jako kobieta powinnam wszak być głupia, być kłodą w łóżku, nie znać się na hydraulice, być wredną interesowną suką i np. uwielbiać słodkie drinki z parasolką...;)))A tu wręcz przeciwnie jakoś...;)No, może z tą mądrością to przesadziłam,ale skromność chyba nie jest moją mocną stroną...;D
      Mam sporo przyjaciół-mężczyzn (przyjaciół w sensie nieseksualnym )i często słyszę: Ty to jesteś fajny facet Dora, masz chyba jakieś męskie geny bo i pogadać z Tobą można i napić się i w ogóle... Zawsze wtedy odpowiadam : a który z Was Matołki próbował gadać z własną kobitą jak z kumplem? CISZA Podejrzewam,że podobna cisza zapadłaby, gdyby podobne pytanie zadać kobietom...
      Co do tego co ludzie potrzebują... Ja nie wiem Misiu, niektórzy zapewne troskliwości i podpowiedzi,ale niektórzy może mentorstwa właśnie..? Według mnie wszystko co zmusza do myślenia ma swoją rację bytu. Jest sporo poradników życia i pożycia ,seksualnego również, które troskliwie podpowiadają co i jak należy... Wykład Rodana niewątpliwie jątrzy, masz rację,ale może właśnie dlatego trafi do tych,którym troskliwe poradniki nie pomogły... ;)

      Usuń
    4. Dorotko ,dziękuję -podpisuję się obiema rękami pod tym co napisałaś .

      Usuń
    5. Gdyby nie fakt dwóch mężów, sama mogłabym to napisać. Zreszta zamierzałam, ale teraz juz nie muszę :)Ujęłaś wszystko, co chciałam powiedzieć. Każdy, kto nie posiada zdolności telepatycznych powinien werbalizować swoje potrzeby. A seksowny facet to nie taki, który fajnie w łózku wygląda, pachnie i się stara, tylko taki, który przez cały dzień zachowuje się tak, że ma się go ochotę schrupaććććć....:) To samo dotyczy kobiet.
      Nie jesteśmy ofiarami partnera , nie róbmy też ofiar z partnerów. Rozmawiajmy, śmiejmy się, piszmy, spacerujmy, jedzmy i gotujmy razem. Kazdy coś potrafi, każdego mozna za coś docenić. Doceniajy sie wzajemnie, bo wdzięczność jest podstawą otrzymywania więcej :)
      Dorota i Monia- nie odbiegamy od standardów. My po prostu jesteśmy normalne. Jeśli mamy problem, to po to, aby go rozwiązać, lub olać i skupić się na radości życia :) Buziole dla Was!
      EwaP
      P.S. Guru, czy mogę prosić o wykład o męskich orgazmach? Może jest coś, co mogłabym robić jeszcze lepiej i chcę o tym wiedzieć ;)

      Usuń
  16. ...... ta..... no może niech i ta siermiężna terapia trafia pod strzechy..... zwłaszcza, ze autor do okazywania, czyli ekshibicjonizmu usilnie namawia, w ostatnich słowach.... nie będę rzecznikiem mniej lub bardziej wydajnych penisów, bo to kwestia doboru partnerów i zakresu oczekiwań partnerek.... nie nazwę też pobudek, jakie "wykładowcy" przyświecały przy doborze tematu i sposobie nakreślenia jego linii..... nie znam planów szacownego kolegi, jednak zwrócę uwagę na dwie kwestie.... pierwsza to raczej negatywna wartość terapeutyczna tego wykładu..... już o tym mówiłem.... sposób prowadzenia wykładu wzbudza postawy konfrontacyjne i roszczeniowe.... pokazuje deficyty nie tylko mężczyzn, ale i deficyty kobiet.... zwłaszcza te deficyty doznaniowe i emocjonalne.... otóż owe kobiety, o które upomina się nasz wykładowca, nagle doświadczają wizji, że zmarnowały swoje życie.... ze straciły coś niezwykle ważnego, a ich dotychczasowe związki, były całkowitym nieporozumieniem..... kogoś trzeba o to obwinić i mamy już konkretne przykłady tej potrzeby.....związki o w miarę poprawnych relacjach, w których udało się stworzyć jakiś koncyliacyjny charakter.... charakter uwzględniający realia i możliwości partnerów.... nagle jawią się czymś ułomnym, niepełnym i gorszym.... w efekcie tej konstatacji, kobieta traci swój spokój, zadowolenie z wypracowanego status quo, swojego życia seksualnego i zaczyna dopatrywać się nie tylko winy u partnera, ale i szuka w sobie tych defektów, w wyniku których ominęła ja "euforia" spółkowania króliczego..... tak ukierunkowana, podporządkowuje swoje cele na nadrobienie "straconego raju"..... czy jest w stanie to osiągnąć?.... raczej nie - no bo i z kim?..... wykładowca nie zapewnia sposobu na osiągniecie "ideału".... nie oferuje "ciacha seks-maszynki" do generowania kobiecych orgazmów.... pozostawia laski w dotychczasowej sytuacji, ale uboższe o odebrane im złudzenia.... jednocześnie generuje sytuację konfliktową, która może skutkować wszystkim, ale z pewnością nie wypracowaniem w dotychczasowych relacjach, jakiejś formuły wzajemnego zadowolenia i zaspokojenia w ramach dostępnych możliwości.... może z punktu terapeutycznego traktowania sprawy, miast autopromocji i dość trywialnego zdobywania uznania u kobiet, kosztem wykpiwanych mężczyzn i ich domniemanych braków, co w sumie za skutkuje depresją u kobiet i zaniżona samooceną u facetów ( w efekcie wkurwieniem), lepiej pomyśleć nad opracowaniem i podsunięciem sposobów, pozwalających dostępnymi "środkami" uzyskać wzajemne zadowolenie?..... bo jak rozumiem, Rodan wyklucza przyjecie funkcji "ratownika seksualnego" na każde wezwanie i nie oferuje również nikogo w swoim zastępstwie..... bo wibratory i paluszki, chyba nie załatwią sprawy?..... nawet zakładając, że nie jest tu terapeutą, to jako "nauczyciel", musi brać odpowiedzialność za sposób przekazywania "wiedzy" i jego skutki.... to pierwsza uwaga.....

    ..... drugą sprawa jest pytanie, czy odniesie się w swoich wykładach, do dość osobliwego zjawiska, jakim jest mniej lub bardziej świadome unikanie seksu, przez osoby młode, zwłaszcza (choć nie tylko) kobiety?..... dość osobliwe, ale z pewnością nie będące żadną pozą, oświadczenia młodych kobietek, ze seks jest przereklamowany, nudny i wcale niefajny.... jak z tą sytuacją uporałby się nasz szanowny wykładowca i dla wielu Mistrz?.... czym to tłumaczy i jak widzi sposoby zaradzenia takiej sytuacji?.... być może peregrynacje meksykańskie dadzą jakieś przemyślenia (doświadczenia?) naszemu "guru" i pozwolą podjąć i uporać się z tematem..... ja z chęcią przeczytam taki wykład i zapoznam się ze stanowiskiem i radami szacownego Mistrza..... co kolega na to?..... :)))))

    .... a prywatnie życzę wspaniałej zabawy i owocnych działań, wśród meksykańskich kaktusów..... :)))) .....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Dorota, mój wykład jątrzy? I o to właśnie mi chodziło!

      Usuń
    2. No i o tym właśnie napisałam przecież :)Bardzo dobrze,że jątrzy, WSZYSTKO co zmusza do myślenia jest OK. Moim skromnym zdaniem oczywiście...;)

      Usuń
  17. Moją pierwszą lekturą o seksie była "Sztuka kochania " - Wisłockiej ( chyba dobrze pamiętam nazwisko) .Było to bardzo dawno temu ,podprowadzona oczywiście rodzicom ,nie wiele z niej pamiętam ,ryciny chyba najbardziej utknęły mi w pamięci .Były to lata 80- te, gdy słowo komputer zaczęło dopiero raczkować a internet chyba nawet nie istniało. Była jednak to lektura obowiązkowa ,choć tabu wszystkich nastolatków . Nie wykrzywiała ona pojęcia seksu. Było tam że współżycie ma być przyjemnością a nie prokreacją .

    Teraz co mamy ? Pełny dostęp małolatów nie do erotyki a do porno .Internet nafaszerowany bzdurnymi forami ,tak samo prasa młodzieżowa . Ludzie zaczynający współżycie dążą do idealności właśnie z filmów porno -od wyglądu po techniki . Zaczynają się lekko mówiąc rozczarowania .Dziewczęta w wieku 12-13 lat wystawiają w internecie swoje erotyczne fotki w seks bieliźnie w makijażu . No tak -gdzie są rodzice zapytacie .Rodzice nie wiedzą ,robią to tak że rodzice dowiadują się na samym końcu lub wcale .I nie są to panny z patologicznych rodzin ,taki jest teraz styl życia ,seks jest uprzedmiotowiony ,nie ma w nim więzi emocjonalnej między ludźmi.I to co Andrzej napisał zaczyna być normą już po pierwszych stosunkach .

    Do czego zmierzam . Warto by dowcipnym językiem napisać książkę dla młodych ludzi ,nie taki typowy poradnik o seksie -oni to znają doskonale ale o uczuciach ,o więzi o zachowaniach .O tym co chcą kobiety ,co mężczyźni .Przecież cała celebracja gry wstępnej może być cudowna a po ... nie do zapomnienia nigdy .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie ,że warto by... Ale seksualność dzieci zaczyna się zanim nauczą się czytać. I tu jest rola rodziców,ich przykładu, nie tylko rozmów na ten temat. Sama wiesz,że dzieci są jak najlepszy radar i gąbka chłonąca wszystko.:) To co wyniosą z domu ,od rodziców (i nie mam na myśli sreber rodowych ;D ) jest nie do przecenienia i żadna później czytana książka tego nie zmieni. Nie całkowicie.
      Moje córki zaczęły zadawać pierwsze pytania pt. SKĄD SIĘ BIORĄ DZIECI? w wieku ok. 5-6 lat. Starałam się odpowiadać tak by zrozumiały ale zgodnie z prawdą a nie bocian i kapusta.
      Nie zapomnę pewnej rozmowy z moja młodszą córką,miała wtedy jakieś 7 lat i z wcześniejszych rozmów wiedziała już mniej więcej co i jak. Przyszła do mnie jak zwykle do łazienki kiedy się kąpałam pogadać, taki nasz rytuał.No i się zaczęło...
      -Mama, ja już wiem ,że ten plemnik i to jajeczko to się muszą spotkać.Ale plemnik ma pan a jajeczko pani, to jak one się właściwie spotykają?
      No to wytłumaczyłam... Dokładnie, opisowo i z naciskiem oczywiście na uczucia. Maglowała mnie tak z pół godziny pytaniami dodatkowymi,po czym...
      - Mama, a ja to nie jestem jeszcze za mała ,żeby to wiedzieć?
      Myślałam,że się utopię w tej wannie ze śmiechu;DDD
      - A zrozumiałaś wszystko o czym mówiłam?
      - No nie wszystko...
      - No widzisz, teraz masz wiedzę ,a jak będziesz gotowa,to przyjdzie zrozumienie...
      Piszesz,że rodzice nie wiedzą... Rolą rodziców jest wiedzieć właśnie. Książka może im pomóc ale nie zastąpi. :)

      Usuń
    2. Dorotko ja ma to samo podejście ,choć muszę często korygować u siedmiolatka wiedzę rodem z zerówki czy placu zabaw . Też rozmowa dostosowana do wieku .

      Tylko ilu jest takich rodziców ,wielu nie ma czasu ,nie wie jak ,a sama /sam się dowie ( np z netu) ... nie zainteresują się dlaczego komputer w nocy jest włączony .Przykładów tak wiele jak wiele rodzin . Te sesje erotyczne dziewczynek to też forma dowartościowania się ,odnalezienia swojego miejsca w grupie rówieśniczej . Ale .... jak mam nie będzie ( tu powiem dosadnie) świecić tyłkiem w pończochach w domu ,jak będzie matką a nie świeciła na NK Tyłkiem i biustem i powie córce -to jest fajne ale tylko dla dwojga a twój biust i bielizna ma być dla ciebie i przyszłego partnera ,to taka panna nie wystawi się w necie -nawet dla grupy rówieśniczej Rodzice czasami pomimo że naprawdę się starają i tak "przegrają" z nastolatkiem. Książka o seksie -fajnie napisana była by lekturą poczytną .Zapytałam w bibliotece w gimnazjum czy mają jakieś pozycję dla młodzieży o seksie .Nie mieli .Bibliotekarka powiedziała: jednak powinny być .

      z 15 lat temu Pruszyński wydał dla przedszkolaków i dzieci w okresie wczesnoszkolnym fajną książeczkę "Ciało człowieka" -od narodzin -po śmierć i podstawowe funkcje życiowe ,ilustracje proste docierające do wyobraźni małego dziecka ,tak samo tekst . Korzystałam z niej .

      ..." Piszesz,że rodzice nie wiedzą... Rolą rodziców jest wiedzieć właśnie. Książka może im pomóc ale nie zastąpi. :)"...Dorota ,nawet jak rodzice wiedzą ,wiedzą że popełnili błąd ,bardzo rzadko dostają jako rodzina pomoc z zewnątrz ,nie mają narzędzi aby swój błąd naprawić a dziecku pomoc . Przez system są spychani na margines .To jest też bardzo ważny problem .Wiem że coraz częściej w szkołach ( np) ruszają programy dla rodziców ,pomagające im w wychowaniu dziecka czy to w formie wkładów ,grup wsparcia czy ćwiczeń ale to nawet nie fundament tego co powinno być ,czasy się strasznie szybko zmieniają ,rodzice ,zapracowani mają prawo nie nadążyć ,nie każdy daje sobie ze wszystkim radę .Pomoc ... na państwową poradnię Psych- pedag czeka się kilka tyg a problemy trzeba rozwiązywać JUŻ ... nie każdego stać na prywatne poradnictwo.Kiedyś powiedziałam na jeden konferencji;)) dziecko powinno przekazać matce genetyczną instrukcję obsługi dla siebie .Jakie życie rodzica było by wówczas cudownie lekkie ;))

      Usuń
  18. No to mamy wykłady o przedorgaźmie orgaźmie i poorgaźmie ciekawe o czym będzie kolejny?
    P.A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może o różnicach anatomicznych między kobietą a mężczyzną,albo o różnicach wiekowych? Wróćmy do podstaw... ;DDDDD

      Usuń
  19. Duzo tych komentarzy, a na komorce nie widze czyj komentarz to odpowiedz, czyj nie itd. Zatem tylko o tekscie: kazda chce czulego, wrazliwego rycerza, ale nie wszystkie sa w stanie sie do tego przyznac. Gdyby kobiety glosniej wyrazaly swoje zapotrzebowanie, moze inaczej by o nas myslano w tych chwilach?
    Nie mam na mysli narzekania, a jasny komunikat do mezczyn.

    OdpowiedzUsuń
  20. Do Kobiet! Orgazm. Temat rzeka.
    Marzenie dorosłych kobiet, udręka nastoletnich dziewczynek.
    Nastoletnia dziewczynka odkrywając swoją seksualność prędzej, czy później trafi rączką w to miejsce, które daje jej tak niebywałe odczucia.
    Uwielbia to miejsce pieścić, ale wie, skądś wie, że to co robi jest nie dobre. Że to jest przyjemność, ale zarazem to nie jest przyjemność.Że to jest złe, zabronione!

    Nastoletniej dziewczynce przyjemny aspekt ruchu rączką kojarzy się z filmami, gdzie pan i pani się całowali. Nieprzyjemny, gdy mama zasłaniała jej oczy w trakcie tych właśnie scen, mówiąc nie patrz, to coś złego.
    Nastoletnia dziewczynka wyrasta w poczuciu winy, że rusza rączka i w poczuciu , że to co ta rączka potrafi zdziałać jest takie cudowne.

    Z czasem z nastoletniej dziewczynki motyl dojrzały się wykluwa. Zapomina o rączce. Szkoła, studia, nowe kontakty, nie ma czasu na dylematy. Aż...poznaje mężczyznę. Dawne demony budzą się w niej. Ale to jest złe, trzeba zasłaniać oczy, trzeba unikać tematu. Trzeba zapomnieć o efekcie rączki czyli orgazmie, bo to be. Ten pierwszy mężczyzna oczekuje od niej dowodu miłości, więc dziewczyna kładzie się i daję się. Potem już albo tak całe życie, albo znajdzie odpowiedniego partnera, który potrafi przełamać jej stare schematy i rozbudzi ją na nowo i przypomni co to orgazm, a nawet wskaże jego nowe oblicze.

    To była dygresja. Nasze zachowanie w alkowie, często jest wynikiem nie naszych potrzeb, ale naszego ,,nieświadomego''wychowania. Jak rodzice podchodzili do seksu tak i my będziemy podchodziły. Jeśli seks w domu był tematem tabu, to dupa. By osiągnąć orgazm czeka nas albo ciężka praca, albo fuks w postaci PARTNERA.

    Twarożek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz jest łatwiej, jest internet i poszerzają się horyzonty. Można się dowiedzieć, że nie wystarczy leżeć jak kłoda, że jest dużo innej przyjemności.

      "ale wie, skądś wie, że to co robi jest nie dobre" - myślę, że to i wiele innych rzeczy jest w takich kategoriach postrzegana dlatego, ponieważ taki się tworzy wizerunek wśród kościółkowych, a znaczna część polskiego społeczeństwa jednak się koncentruje wokół tych nauk. Często zapomina je i ignoruje, ale to siedzi w podświadomości.


      Prywatno - Spłódzielcza Deskorolka :)

      Usuń
  21. Mądry tekst pana Rodana jak zawsze mocno prowokacyjny. Większość komentarzy bardzo szczerze osobista dająca do myślenia. Jak wrócę z pracy dołączę się do tej dyskusji. Może zachęcę też koleżanki z pokoju.
    ESKI

    OdpowiedzUsuń
  22. Andrzejku dzekuje ci za ten artykul. dziekuje!!!! Jestes wspanialy!!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Tutaj mężczyzn nie bedzie z komentarzami bo Endrju ich trafił w czuły punkt meskiego EGO. Nigdy sie nie przyznają, ze w wiekszości są tacy jak pisze o nich Miszcz. Rodan stracił swoich fanów męskich bo napisał prawde.
    Niezdarni mężczyźni, he he. Mój jest taki sam i dlatego sie nie podpisze. Ale żyć trzeba dalej a jak trzeba Andrzej to pokazuje w swoich wykładach ale oni umilkli. Jest im tak wygodnie. A my? Niewolnice. Wolę masturbację kiedy go nie ma w domu. Sama już nie wiem czy jestem OK?
    Załosne jest moje życie erotyczne. Jakie jest wyjście z dwójką dzieciaków i z mężem który znika z domu i nie wiadomo gdzie jest. W agencji???? A jak przyniesie chorobę do domu????
    On uważa się za pana a ja do gotowania, sprzątania i wychowywania dzieci. Chce mi sie płakać!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tym polega sakrament małżeński, żeby kobietę zaprząc w homonto. Kogoś jeszcze dziwi, że nie mamy ochoty rodzić?
      Pełna niezależność ekonomiczna to podstawa do godnego życia.
      Potem można pomyśleć nad innymi klockami w tej skomplikowanej architekturze jakim jest życie. Z szacunkiem do własnej osoby można budować swój świat na zupełnie przyzwoitych zasadach.
      Gdy ma się środki finansowe, można swobodnie porzucić paskudną ruinę i zacząć budować od nowa. Inaczej, pozostając na czyjejś łasce, w przypadku niepowodzenia, pozostaje się już do końca życia na ruinach własnego straconego życia. Nie ma litości, trzeba dbać o swoją kondycję psychiczną, by móc być panią (panem) swego losu.

      Kobieta

      Usuń
    2. A nie wiedziałaś wcześniej, że wychodzisz za ruinę? Tak się maskował czy się na nim nie poznałaś.To znaczy, że nie znasz się na ludziach i jak zaczniesz budować od nowa też sie możesz natknąć na ruinę. I co wtedy?
      P.

      Usuń
    3. Nie wiem do kogo kierujesz to pytanie, mmnie ten problem nie dotyczy, bo nie uznaję żadnych sakramentów. A niezależność ekonomiczna, o której piszę, to po prostu niezbędnik dla każdej kobiety, tym bardziej kobiet matki. Mam nadzieję, że to jasne.

      P.S.
      Okreslenie dotyczy nie osoby jako takiej, tylko zjeb***go pożycia z jakąś kreaturą. Tacy nie ujawniają się przed, najczęściej, gdy pojawi się dziecko/dzieci.

      Kobieta

      Usuń
  24. Mi sie podoba co Rodan pisze . Facet zna dusze kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie tylko dusze, fizjologie tez a psychike swietnie. Filozof a jak psycholog powinien sie znac

    OdpowiedzUsuń
  26. spróbuję coś napisać

    OdpowiedzUsuń
  27. Orgazm nie jest końcem seksu? Święta racja, orgazm nr 5 jest ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz skomentować nie tworząc konta, wybierz NAZWA/ADRES URL albo ANONIMOWY.